Mamy jedno marzenie na ten rok - zakończenie wojny
W Nowym Teatrze w stolicy odbyła się uroczystość pożegnania świątecznego czasu Bożego Narodzenia i Nowego Roku dla uchodźców z Ukrainy.
"Dzisiejsze święto upamiętnia chrzest Chrystusa w rzece Jordan. To koniec okresu bożonarodzeniowego w naszej tradycji” – wyjaśniała Myroslava Keryk, prezeska Ukraińskiego Domu, który był organizatorem spotkania.
W ubiegłym roku zwierzchnicy Cerkwi greckokatolickiej, najpierw w Ukrainie, a dzień później w Polsce, zdecydowali o odejściu w liturgii od kalendarza juliańskiego i przyjęciu kalendarza gregoriańskiego. Zmiany weszły w życie 1 września 2023 r., kiedy w Cerkwi zaczął się nowy rok liturgiczny.
Biskupi greckokatoliccy z Ukrainy i Polski motywowali tę decyzję "odejściem od Rosji", która w Cerkwi używa kalendarza gregoriańskiego, a polscy biskupi przyznawali też, że nie bez znaczenia są udogodnienia dla wiernych, którzy na co dzień – w pracy czy w szkole – funkcjonują według kalendarza gregoriańskiego. Aby celebrować święta w obrządku wschodnim, wierni ci musieli brać urlopy, a dzieci nie chodziły do szkoły.
Dotychczas święto Objawienie Pańskiego, zwane popularnie Jordanem, obchodzono 19 stycznia. W tym roku święto Objawienia Pańskiego grekokatolicy obchodzą 6 stycznia.
Taka zmiana nie dla wszystkich jest łatwa. „Musimy się jeszcze przyzwyczaić do nowego kalendarza” – wskazała Korynkova, która wraz z córką w lecie 2022 roku przyjechała do Warszawy z Kijowa.
„Bardzo przyjemnie jest spotkać się z przyjaciółmi z Ukrainy, posłuchać ukraińskich kolęd i tradycyjnie poświętować” - oceniła.
Wśród 700 osób uczestniczących w sobotnim spotkaniu były głównie kobiety i dzieci. Na stołach królowały świąteczne dania: kutia, sałatki, potrawy z grzybów, czerwony barszcz, ciasta. Śpiewano kolędy.
Nie zabrakło życzeń. Wśród nich przewijało się jedno, najważniejsze. „My wszyscy mamy jedno marzenie na ten rok - skończenie wojny. To jest najważniejsze dla nas życzenie, żeby wszyscy wrócili do domu i żeby na następne święta być już razem z rodziną” – akcentowała Swietłana Korynkova. (PAP)
Autor: Paweł Stępniewski
ktl/