reklama

Mowa nienawiści w kontekście relacji prawdy i walki politycznej

zdjęcie: Mowa nienawiści w kontekście relacji prawdy i walki politycznej / fot. nadesłane
fot. nadesłane
Pewne odmiany tzw. hejtu czy mowy nienawiści znajdują się obecnie w przyspieszonym obiegu, zyskawszy nowe zastosowanie. Ten rodzaj mowy służy do naznaczania i piętnowania politycznego rywali jako ludzi rzekomo moralnie złych czy wręcz kryminalistów. Istnieje w środowiskach politycznych, już nawet zwyczaj, by innych moralnie poniżać, odmawiać im prawa do szacunku czy ludzkiej godności. Jest to praktyka naganna, niebezpieczna i niegodziwa. Lecz nie powinno to oznaczać, że nie wolno i nie należy nazywać rzeczy po imieniu, odgraniczać dobra od zła. Nihilistyczny relatywizm ogarnia nam współczesnych ludzi. Przejawia się on w programowym sceptycyzmie, płytkim konformizmie stadności, słabej wierze i takich przekonaniach moralnych. Hipertolerancja będąca tego konsekwencją przybiera – paradoksalnie – formę ortodoksji à rebours. Mowa nienawiści to odwrotna strona takiej spotęgowanej, represywnej tolerancji. Oznacza to również poważne zakłócenia komunikacji społecznej. Leksyka mowy publicznej st
REKLAMA
ROMUALD PIEKARSKI
UNIWERSYTET GDAŃSKI

MOWA NIENAWIŚCI W KONTEKŚCIE RELACJI PRAWDY I WALKI POLITYCZNEJ

Słowa kluczowe: Mowa nienawiści, fake news, Youtuber, post-prawda, piętnowanie, naznaczanie, wzbudzanie emocji oraz manipulowanie nimi, wybielanie siebie lub własnej grupy, neutralizacja rywali, retoryka chłosty, umieszczanie pod pręgierzem, odzieranie z ludzkiej godności, zniewaga, polemika pozorna – (wręcz teatralne) obnażanie słabych stron przeciwników, zniewaga albo prowokacja.

Abstrakt: Pewne odmiany tzw. hejtu czy mowy nienawiści znajdują się obecnie w przyspieszonym obiegu, zyskawszy nowe zastosowanie. Ten rodzaj mowy służy do naznaczania i piętnowania politycznego rywali jako ludzi rzekomo moralnie złych czy wręcz kryminalistów. Istnieje w środowiskach politycznych, już nawet zwyczaj, by innych moralnie poniżać, odmawiać im prawa do szacunku czy ludzkiej godności. Jest to praktyka naganna, niebezpieczna i niegodziwa. Lecz nie powinno to oznaczać, że nie wolno i nie należy nazywać rzeczy po imieniu, odgraniczać dobra od zła. Nihilistyczny relatywizm ogarnia nam współczesnych ludzi. Przejawia się on w programowym sceptycyzmie, płytkim konformizmie stadności, słabej wierze i takich przekonaniach moralnych.  Hipertolerancja będąca tego konsekwencją przybiera – paradoksalnie – formę ortodoksji à rebours. Mowa nienawiści to odwrotna strona takiej spotęgowanej, represywnej tolerancji. Oznacza to również poważne zakłócenia komunikacji społecznej. Leksyka mowy publicznej stała się tak zróżnicowana, iż niektóre słowa zostały opróżnione ze swego poprzedniego znaczenia, inne znowuż nabrały sensu, dla wielu niezrozumiałego. W takiej atmosferze publiczne debaty przybierają zbyt wysoką temperaturę, przestając posiadać cechy rzeczowego sporu. Jest to stan patologiczny i dla społeczeństwa niebezpieczny.

Nie ma drogi do pokoju, to pokój jest drogą.
M. Gandhi

W dobie internetowych narracji
oszukiwani obrazem
zmanipulowani słowem
zamknięci w czterech ścianach zbytku
oddajemy dzieci na wychowanie ideologom .

Słowa nienawiści zatruwają wyobraźnię i otępiają sumienia.
Może dlatego tak wielu milczy wobec zła.

Dlaczego media używają języka wojny dla opisania pokoju? 



Uwagi wstępne

Hejt albo mowa nienawiści – nie są to zjawiska nowe . Niektórzy kojarzą te zwroty z Mein Kampf i krzykliwymi przemówieniami Adolfa Hitlera. Jednak reductio ad hitlerum  jest figurą retoryczną nieco nadużywaną. Obecnie pewne odmiany mowy nienawiści znajdują się w przyspieszonym obiegu, zyskawszy nowe zastosowanie. Znamy polityczną praktykę, sięgającą aż starożytnego Rzymu, aby ogłaszać przeciwników politycznych mianem hostispublicus – wrogami publicznymi . Prócz naznaczania i piętnowania politycznego mogącego przedstawiać np. rywali jako ludzi moralnie złych i kryminalistów, istnieje poza tym praktyka, by innych moralnie poniżać, odmawiać im prawa do szacunku czy ludzkiej godności. Jest to oczywiście praktyka naganna, niebezpieczna i niegodziwa. Lecz czy mogłoby to oznaczać, że nie wolno i nie należy nazywać rzeczy po imieniu? Zdradę nazywając zdradą, tak samo jak zdrajców. Czy rozróżnianie dobra i zła, słuszności i jej braku, niegodziwości i szlachetności, miałoby być unikane lub wręcz zakazywane? Czy kultura polityczna wyznacza ramy tego, co wolno mówić a czego unikać, tworząc swoisty kodeks demokratycznych sporów?


Zasięg występowania

„Mowa nienawiści” (Mn) i właściwie coś więcej „kultura nienawistników” stała się już przedmiotem uwagi polskich badaczy, spotykających się na konferencjach: „Podczas konferencji – czytamy – zaprezentowano … niektóre obraźliwe wpisy, które były opatrzone wspomnianym hasztagiem, np. «Źle ci koleżko na TT? Możemy skrócić twoje męki. A teraz do budy, pisowski pomiocie...», czy «Mam. Tylko z takim pisowskim tępakiem nie chce mi się gadać. Spier... do starego na plebanię»” .

W Szczecinie odbyła się konferencja „Mowa nienawiści, fake news, propaganda – wspólni wrogowie demokracji”. Na stronie internetowej tej konferencji czytamy: „Fake newsy wpływają na wynik wyborów, zmieniają postrzeganie rzeczywistości, manipulują społeczeństwem i je antagonizują. To kłamstwa a nie „newsy”, które zalewają Internet oraz media społecznościowe i docierają już także do tradycyjnych środków przekazu. Umiejętność rozpoznawania dezinformacji i kłamstw to wręcz konieczność, przed jaką staje współczesny człowiek” .

O rozległości opisywanych przemian świadczy wiele faktów, np. organizowane szkolenia o podobnej tematyce: Społeczeństwo informacyjne i … upadek dziennikarstwa, sfałszowana komunikacja i informacja. W zapowiedziach tego szkolenia mowa jest o tym, iż „Hejt i mowa nienawiści [są] największym wyzwaniem branży PR. Brutalizacja komunikacji postępuje – w mediach, polityce, serwisach społecznościowych” .

Z szerokiej perspektywy, Agnieszka Kołakowska tak diagnozuje, powyżej wskazywaną, sytuację: coraz mniej rozumiemy ze świata, który nas otacza; że świat ten przestał być dla nas rozpoznawalny i stał się nieprzewidzialny; że nie ma jak z ludźmi rozmawiać i że nigdzie nie ma już prawdziwej debaty: albo się zgadzamy, albo ten drugi uważa, że nie zasługujemy na prawo głosu, odmawia rozmowy i rzuca obelgami . Przyzwyczailiśmy się do tego, że nie wolno już nic określać jako „czarne” ani „białe”, mówić o kobietach i mężczyznach, o wartościach, o faktach i historii, rozróżniać między prawdą i fałszem .

Nihilistyczny relatywizm ogarniający współczesnych ludzi tak właśnie się przejawia: programowym sceptycyzmem w sprawach wartości, dobra i zła, płytkim konformizmem i stadnością, słabą wiarą i takimiż przekonaniami moralnymi.

Hipertolerancja będąca tego konsekwencją przybiera – paradoksalnie – formę ortodoksji à rebours. Mowa nienawiści to odwrotna strona takiej spotęgowanej, represywnej tolerancji.


Czy mowa nienawiści jest tylko objawem, epifenomenem innego fenomenu czy rzeczą względnie odrębną? Nasuwa się wniosek, iż całe to rozlegle zagadnienie posiada wiele wymiarów, jest wieloaspektowe i ostatecznie chyba „sąsiaduje” z kwestią relacji: „Prawda a polityka” czy „prawda a życie publiczne”.


Mowa nienawiści, prawda i polityka

Hannah Arendt – w znanym eseju o Prawdzie i polityce  – wyodrębniała dwa rodzaje prawdy: prawdę teoretyczną, spekulatywną oraz prawdę faktualną. Ta pierwsza odnosi się (w intencji) do rzeczy względnie przynajmniej trwałych, ta druga tyczy się najczęściej wydarzeń i/lub pojedynczych wypowiedzi. Spierając się o kwestię, czy zawsze należy mówić prawdę? zwykle nie mamy na myśli rozmyślnego mówienia nieprawdy oraz usprawiedliwiania kłamstwa w kontekście politycznym. Niemniej posługiwanie się półprawdami czy fałszywymi informacjami (fake news) stanowi częsty składnik mowy nienawiści.

Inny filozof współczesny Michael Walzer  precyzował, o jakiej prawdzie wypowiadają się filozofowie, a o jakiej obywatele w kontekście politycznym. Pokazał on w swojej książce, iż prawda w znaczeniu filozoficzno-spekulatywnym zastosowania w życiu politycznym raczej nie ma. Natomiast w znaczeniu moralnym, implikującym uczciwość i podstawową sprawiedliwość pojawia się we współczesnych protestach społecznych stosunkowo nieczęsto.

Przywołanie tak szerokich ram problemowych, służyć ma ściślejszemu uchwyceniu kontekstu naszego zagadnienia. Ponadto, spotykamy ciekawe, choć nieco skrajne (gdy brać je dosłownie) stanowisko w tej sprawie, które głosi, że „mowa nienawiści, to po prostu słowa otwarcie wypowiadające prawdę”, prawdę z jakichś powodów niechcianą.

„Mowa nienawiści” – to zbitka słowna, z której utworzono w ostatnich latach swoisty „taran” czy „młot na czarownice”. Taran ów tak się rozpowszechnił w swym użyciu, że przeorał Polskę, rozbijając ją na kawałki, następnie poddawane osobliwej standaryzacji, tak aby doprowadzić do wojny polsko-polskiej i ją podtrzymywać.


Wypowiadanie prawdy jako nienawistna mowa?

W pewnych kontekstach zdecydowane wypowiadanie prawdy na forum publicznym bywa zrównywanie z mową nienawiści. Moralne pouczenia Kościoła Katolickiego w sprawach obyczajowych, prawnych i społecznych również czasami podciągane jest pod te kategorie. Aby nie pomijać istotnych stron naszego tytułowego zagadnienia, termin prawda bierzemy tutaj w szerokim i zróżnicowanym znaczeniu . Chcemy podążyć drogą, jaką wskazał Bollnow, porządkując mądrość zawartą w zwyczajach języka potocznego. Okazuje się, że prawda posiada biegunowo przeciwne sensy: może być bolesna, trudna do przyjęcia, a może mieć znaczenie oczyszczające i lecznicze.

Pomimo powyższych wątpliwości Walzera, cofnijmy się wpierw do filozoficznych teorii i znanych fenomenów międzyludzkich. Znamy więc  prawdę manifestacji, adekwacji, koherencji, prawdę konsensusu, prawdę, o którą trzeba się bić i którą trzeba zdobywać wciąż na nowo, jak w walce bez przemocy M. Gandhiego i również prawdę niechcianą, niebezpieczną, po której ujawnieniu i upublicznieniu nic nie pozostaje już takie jak było.

Te wszystkie sensy prawdziwości i wypowiadania prawdy rzutują na nasze zagadnienie mowy nienawiści. Bo czyż tzw. fake news, akty dezinformacji, fałszywe doniesienia, posługiwanie się półprawdami lub przekłamaniami nie kierują nas w stronę znaczenia prawdy i prawdziwych wypowiedzi?

Jeśli Bollnow mówi, że prawda jest bolesna, że należy być wstrzemięźliwym w jej ogłaszaniu czy komunikowaniu konkretnej osobie, to ma na myśli m. in. prawdę o winie nazistowskich Niemiec, prawdę o ofiarach i zbrodniarzach. Nie należy się dziwić, iż autor ten, po przerażającym doświadczeniu nazizmu, pisał o zubożeniu mowy, w tym i tej codziennej . Myśliciel ten dystansuje się do wąsko pojmowanej, spaczonej odmiany racjonalizmu oświeceniowego, nawiązuje do filozofii życia W. Diltheya . Jego wywód koresponduje z jakąś odmianą arystotelizmu, uzgadnianego z pewnymi elementami niemieckiej tradycji kantowskiej. Arystotelizm ów znajduje wyraz w eksplorowaniu zasobów mowy potocznej, w której wiele aspektów prawdy zostaje oświetlone i uwidocznione. Bollnow inaczej rozkłada akcenty w ramach klasycznej tradycji racjonalizmu antycznego, po-sokratejskiego z jej etyką cnót, gdzie namiętności i uczucia irracjonalne są podporządkowane nadzorowi rozumu (Verstand). Jeśli rozum ostatecznie ma stanowić wyróżnik istoty człowieka, to władza rozumu oznacza humanizację poprzez opanowanie sił irracjonalnych.

Uczony ten analizuje szereg znamiennych zwrotów mowy potocznej, takich jak: Wyrąbać prawdę – tzn. w kogoś pewną wypowiedzią uderzyć. Stąd i zdolność znoszenia prawdy czy nawet „całej prawdy” jako czegoś co uderza, stawia opór lub zagraża… Prawda a szczególnie ta niechciana i nieoczekiwana jawi się jako coś opornego, wrogiego. Prawda bywa „twarda”, nieustępliwa, nieprzyjemna, gorzka a rzadziej radosna. Właściwości owe posiada prawda czysta, nieuszminkowana, nieubarwiona. Gdy bierzemy pod uwagę roztrząsania o „twardej prawdzie” (która może uderzać i uderza w nas lub w innych; nieustępującej przed życzeniami, daleka od tego, czego pragniemy), wtedy zyskujemy możliwość innego, pogłębionego ujęcia fenomenu hejtu jako mowy nienawiści.

Prawda, o jakiej powyżej mówiliśmy, doświadczana jest, gdy rzeczywistość stawia nam opór…, opór, z którym człowiek musi się ścierać; człowiek dociekający prawdy nie czyni tego z wolnego wyboru, lecz pod naciskiem sytuacji, zmuszony jest do pytania o prawdę; taka prawda porusza człowieka w jego rdzeniu; musimy niekiedy zrozumieć wymagania sytuacji, do których całkowicie trzeba się dostosować. Zdarza się, iż trzeba „otwarcie prawdzie spojrzeć w oczy” i „o prawdę walczyć”. „I dopiero w walce o prawdę życie ludzkie osiąga właściwą mu wielkość” .

Istnieje aspekt etyczny poszukiwania i wypowiadania prawdy. I tego chyba brakuje w mowie nienawiści. Jest ona zazwyczaj efektem wybuchu emocji lub cynicznego liczenia na wzbudzenie określonych emocji u odbiorców.

Zatem skoro mówienie prawdy pojawia się jako… wysokie wymaganie etyczne; to nasuwa się istotne pytanie, kiedy i pod jakimi warunkami dozwolone bywa kłamstwo? Mowa tu o kłamstwie koniecznym… na drugim biegunie znajdujemy kwestię dopuszczalności mówienia… prawdy i sytuacji, gdy lepiej przed jej wyrażeniem się powstrzymać w milczeniu .

Powiedzenie komuś prawdy w pewnych okolicznościach odbierane jest jako grubiaństwo, występuje wtedy, gdy mówimy ją po to by tego kogoś (np. gospodarza przyjęcia)  obrazić i znieważyć; pokrewny przypadek, to stan, kiedy następuje rozładowanie czyjegoś gniewu; gwałtowne wybuchy gniewu mogą wyrządzać komuś przykrość; inny przypadek, gdy miejsce ma opieranie się na obłudzie, a to już ma związek bezpośredni z mową nienawiści; o ocenie – z czym w istocie mamy do czynienia - często współdecyduje usposobienie mówiącego, nastawienie z jakim się wypowiada. Powstrzymywanie się przed wypowiedzeniem pewnej prawdy… a swobodne wypowiadanie swego zdania jako zachowanie uczciwe i porządne; strach przed wzbudzeniem zgorszenia czy potępienia…

U ludzi posługujących się mową nienawiści podejrzewać możemy aktywność brzydkich cech charakteru; zwłaszcza gdy ciąży na nich z tytułu sprawowanej funkcji w życiu publicznym upoważnienie i zobowiązanie do mówienia prawdy. Pospolita mądrość życiowa jednak odradza prostodusznego mówienia prawdy dla osobistej korzyści /1209/ W grę wchodzą niekiedy niskie, podejrzane pobudki: wyniosłość, brak dystansu, zadowolenie z okrucieństwa.

Przeciwieństwem jest sytuacja i przypadki, gdy występuje nastawienie życzliwe i pełne troski, wola pomagania innym ludziom poprzez udzielenie im prawdy; atoli życzliwa gotowość niesienia pomocy przechodzić może łatwo w natarczywość… i powstaje pytanie, czy ów Drugi w ogóle sobie życzy jej wysłuchać…; niepytany może lepiej powinien milczeć… i milczy, bywa, iż ze strachu lub wygody. U Bollnowa mówienie zostaje ujęte „jako działanie w zmienionej postaci…; uzyskiwanie zmiany w swoim otoczeniu”; Pojawia się nadzieja, iż mówienie prawdy… coś poprawi, a to już tworzy zobowiązanie. Jasna staje się wówczas powaga takiej mowy…

Złośliwe usposobienie albo czerpanie zadowolenia z dręczenia Innych moralnie jest niedozwolone, niewskazane; dozwolone może być tylko warunkowo, jeśli stoi za nim poważana wola i gotowość współpracy w naprawie stanu rzeczy, poprawienia, skorygowania czyjegoś błędu. Mówimy wówczas o „krytyce życzliwej, rzeczowej czy konstruktywnej”.

Z kolei w kontekście pedagogicznym, gdy istnieje możliwość niesienia pomocy; wypowiadanie prawdy – obowiązkiem. Milczenie wówczas okazuje się ucieczką od odpowiedzialności.


Prawda może zmieniać się w broń w walce

Bywa, iż od kogoś wymagamy szczerej prawdy i to „całej prawdy”, zwłaszcza wtedy, gdy podejrzewamy go o jej ukrywanie, „tuszowanie” jako że może go obciążać winą. Pojawia się sytuacja, gdy oto następuje przyznanie się do prawdy, prawdy wyznanie czy wyjawienie… bywa, że wyznający zagraża samemu mówiącemu; wyznając prawdę, staje w prawdzie, narażając się na ciosy…, stopniowo wówczas dochodzi do zgody z samym z sobą, wydobywając z obszaru mglistości cząstkę jasnej stanowczości; „obrona bolesnej dla niego prawdy oznacza rozstrzygający krok w rozwoju własnym” .

Istnieje „odpowiedzialność przed wspólnotą, w której człowiek żyje. Opór, na który [prawda] wszędzie napotyka, tym łatwiej sprzyja temu, by raczej pozwolić rzeczom iść swoją drogą niż się narażać; lecz – z drugiej strony – odpowiedzialność przed wspólnotą, wspólnotowy charakter prawdy zmusza by wystąpić w jej imieniu. Ukrywać prawdę znaczy unikać odpowiedzialności. Prawda i odpowiedzialność nieodłącznie do siebie należą. W tym kontekście prawda i słuszność często wymieniane są obok siebie. Człowiek walczy o prawdę i sprawiedliwość. Obydwie tworzą całość, o ile nie są dane po prostu, lecz muszą dopiero zostać wywalczone wobec naporu niesłuszności i nieprawdy (…) W wyniku raz wypowiedzianej prawdy człowiek umacnia się w sposób nieodwracalny, nabywa charakteru. Gdzie tego brakuje, tam nawet adekwatna rzeczowo wypowiedź staje się czczą gadaniną” .


Mowa nienawiści, emocje a prawda

Prawda może ranić, wywoływać nienawiść, bywa ona bowiem nie tylko niewygodna, ale i bolesna . To jasne, iż kłamstwo czy półprawda (np. w procesie sądowym) może wyrządzać niewybaczalną krzywdę albo nawet zabijać. Może – w życiu publicznym - podżegać, usprawiedliwiać nienawiść do konkretnej osoby albo do członków jakiejś określonej grupy, np. elektoratu prawicy czy lewicy…

Prawne próby zapobiegania lub przeciwdziałania takim aktom mogącym taką nienawiść szerzyć, może prowadzić albo do „tolerancji represywnej”, cenzury uprzedzającej albo nacisków wymuszających egzekwowanie tzw. politycznej poprawności… Usprawiedliwia się, wszakże postawę poprawności politycznej, piętnowanie mowy nienawistnej „jako że pewnego typu wypowiedzi szkodzą debacie publicznej i demokracji” . Emocje to – jak się najczęściej przyjmuje – coś z zasady subiektywnego, a więc i arbitralnego. Precyzyjne zmierzenie faktycznej czy symulowanej nienawiści, jak i stopnia czy zasadności obrazy (jaką mowa nienawiści wywołuje) – niezwykle trudne są do bezstronnego przedstawienia.

Publiczne nawoływanie do przestępstwa czy ewidentnie szkodliwych zachowań (np. aktów wandalizmu), są w cywilizowanych krajach nielegalne… Można się zastanawiać, czy możliwe jest prawne egzekwowanie karalności podobnych zjawisk. Jednakże powstaje pytanie, czy regulowanie niewłaściwych wypowiedzi nie byłoby wylewaniem dziecka z kąpielą i czy nie stoi ono w kolizji z zasadą wolności słowa. Wątpliwości daje się wyrazić w formie pytania retorycznego: Czy sama już tylko wulgarna opinia stanowi aż tak duże zagrożenie, że państwo powinno przeciw niej wszcząć odpowiednie działania?


Nienawistna mowa – jej źródła i uwikłania

Żyjemy w czasach wojen hybrydowych i nowoczesnych instrumentów dezinformacji . To – w kontekście nowych środków masowej komunikacji – niestety, codzienność np. w relacjach międzynarodowych. Kampanie wyborcze, przykładowo w wyborach na prezydenta USA, bywają potajemnie sponsorowane przez obce agendy, aby podbijać gospodarczo całe regiony świata albo takim podbojom przeciwdziałać. Takie uwarunkowania w polityce zagranicznej wpływają także na politykę wewnętrzną, na panujące tu obyczaje parlamentarne i pozaparlamentarne.

Skąd to przyszło? Niektórzy dostrzegaliby w tym swoistej „plemienności”. Można było usłyszeć o zwalczających się plemionach, w wielu krajach Zachodu, już w latach 80. XX wieku. Feliks Koneczny pisał o znaczeniu związków rodowych w polityce i życiu społecznym wspólnot mniej zaawansowanych cywilizacyjnie.

W mojej pamięci, to sprawa stosunkowo niedawna. Otóż przed ogłoszeniem wyników wyborów w kampanii prezydenckiej w USA w 2008 roku , media donosiły, że jedna połowa Amerykanów ma za głupców, jeśli nie szaleńców tę drugą połowę, która oddała głosy na innego kandydata. Był to właśnie rok zwycięstwa wyborców Obamy, pierwszego czarnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wówczas wydawało się to zaskakujące i dziwne. Przecież zwykliśmy i obecnie chwalić dojrzałość demokracji amerykańskiej, wraz z jej kultem konstytucji, gdzie zwycięzcy odbierają gratulacje od przegranych rywali, którzy wręcz ogłaszają publicznie swoją lojalność wobec wyboru całej wspólnoty.

Pewne wyraźne zaostrzenie podziałów politycznych, polaryzacja sceny publicznej wkrótce stało się częścią krajobrazu współczesności. Powracając, wszakże na grunt Polski, trzeba zauważyć, że – przy udziale głównych mediów i publicznych i prywatnych koncernów– polaryzacja sięgnęła głęboko w tkankę społeczną: najpierw po jednej, a potem po obu stronach rywalizujących o władzę ugrupowań partyjnych, zaczęli opowiadać się ludzie sztuki, kultury i nauki . To raczej zjawisko nowe, nawet względem czasów PRL-u, gdy również manifestowanie swej lojalności względem PZPR miało charakter rytualny.


Pozwólcie Państwo, że zadeklaruję dystans opisowo-poznawczy względem tego, co symbolizują takie nazwy własne, kojarzone z mową nienawiści jak na przykład: fake news, Sok z Buraka, Jachira, Palikot, piarowiec czy Youtuber oraz nazwiska części polityków czy celebrytów z pierwszych stron gazet codziennych. Niemniej, krótko, zasygnalizuję własne polityczne oceny i preferencje:

Telewizyjny kanał TVP info powinien nosić raczej inną nazwę, gdyż mamy tam nieustające komentarze, oceny, elementy edukacyjno-propagandowe tworzone z prorządowej perspektywy. Informacji bezstronnej czy przedstawiania faktów jest w niej raczej niewiele. Może taki program jest potrzebny, może inne media są stronnicze, selekcjonując dane i komentując je z innych perspektyw. Jednakże niepokoi skłonność podszywania się pod robotę dziennikarską, która ma dostarczać rzetelnej informacji, przedstawiać fakty i wydarzenia, bez jakiejś z góry upatrzonej opowieści apologetycznej czy selektywnie krytycznej.

Zdaję sobie sprawę, że czytelnik oczekuje ode mnie i od środowisk akademickich w Polsce, przede wszystkim rozeznania prawdy i wskazania przyczyn tego smutnego i niekiedy wręcz przerażającego zjawiska. Żeby nabrać dystansu, odwołajmy się do teorii i tradycji filozofii politycznej Zachodu.


Amicus Plato
…Czy mówienie prawdy i nazywanie rzeczy po imieniu, to mowa nienawiści?


Non veritas, auctoritas facit legem 

T. Hobbes

Arystoteles twierdził, że w dobrze urządzonym ustroju politycznym między obywatelami występuje postawa życzliwości (filia). Dzięki niej stanowienie prawa zbliża się do rzeczowości, umiaru i sprawiedliwości. Natomiast rządy prawa wzięte osobno, nie gwarantują podstawowej zgody między obywatelami .

Od kontynuatorów Nietzschego i postmodernistów możemy się „dowiedzieć”, że „prawdy nie ma, a są tylko interpretacje”. Gotowi jesteśmy niekiedy w to uwierzyć, gdy nowoczesne, masowe media raczej tworzą wydarzenia, a wtórnie dopiero je relacjonują.

W takich właśnie kontekstach zdecydowane wypowiadanie prawdy na forum publicznym (na Twitterze czy Facebooku) bywa nazywane mową nienawiści. Może to przyprawiać o zaskoczenie albo i szok. Z tradycji myśli chrześcijańskiej wiemy, iż prawda bywa bolesna, ale też bez niej niemożliwe jest oczyszczenie – oczyszczenie ze złudzeń i z winy, która może być wybaczona torując drogę do pojednania i zgody w obrębie wspólnoty czy pomiędzy wspólnotami.

Jaki stąd płynie wniosek? Ludzie tak skłóceni, podzieleni i spolaryzowani, jak ma to miejsce obecnie w Polsce, nie tworzą wspólnoty obywateli, darzących się wzajemnym szacunkiem i podstawowym uznaniem. Przeciwników politycznych codziennie, rzecznicy czy stronnicy poszczególnych partii odzierają z godności, pomawiając i piętnując. Nie ma to nic wspólnego z klasycznym republikanizmem Arystotelesa . Innymi słowy, dla regulowanej prawnie społeczności, nieodzowne jest (prócz prawa) moralne patriotyczne spoiwo, jakiś podstawowy zbiór wartości, elementy dobra wspólnego, uznawanego ponad podziałami partyjnymi. Gdy tego brakuje, pojawiają się patologie. Młodzież nazywa czasami ten stan rzeczy „dyktaturą relatywizmu”.


Opis stanu rzeczy w polityce w Polsce ostatniej dekady

Gdy na początku tego roku po zabójstwie prezydenta Pawła Adamowicza w Gdańsku, podobnie jak po katastrofie smoleńskiej , tu i ówdzie pojawiły się głosy wzywające do opamiętania.  Lecz skończyło się na krótkotrwałych ostudzeniu złych emocji. Potem wezwania – szczególnie te zachęcające do autopoprawy – nie znalazły wyraźnych konsekwencji.

Wielu z nas zapewne pamięta „politykę miłości” , głoszoną onegdaj przez jednego z liderów partyjnych. Ta pamięć powinna stanowić przestrogę przed sztuką pozorowania, gdyż w polityce wiele rzeczy posiada odpowiednio dobrane opakowanie, przydatne do używania ich w walce o przywództwo i w rywalizacji partyjnej. Ta deklarowana życzliwość i bezstronność, która rzeczywiście bardzo jest nam potrzebna, musi być wciąż uwiarygadniana, inaczej obróci się w wiązkę frazesów, pustych słów, które nic nie kosztują i nic już nie znaczą.

Niedawno pan Aleksander Nalaskowski w artykule „Opamiętajcie się!” opisywał niebezpieczny trend szargania wszystkich najważniejszych wartości przez politycznych showmanów. Z kolei w „Gazecie Wyborczej” inny autor opisuje retorykę stosowaną w artykułach, zgodnie z którą: „Wróg jest miernotą stającą na drodze historii do nieuchronnego postępu, jest parszywy, wulgarny i żeruje na najniższych instynktach. Trzeba go ciągle demaskować, zwalczać, piętnować, bo zrzuci cały kraj w otchłań i pogrąży go w nienawiści. I wtedy, i dziś stawia mu opór niewielka garstka światłych ideowców, którzy muszą zapanować nad otumanionym społeczeństwem, aby wyzwolić je z przesądów podsycanych przez żądną władzy cyniczną klikę. W walce z takim wrogiem nie warto się trzymać reguł, bo stawka jest zbyt wysoka”.

Jest rzeczą jasną, że wyrażona powyżej postawa i osobliwy zmysł realizmu politycznego są groźne nie tylko (i nie tyle) dla demokracji, ale dla bezpieczeństwa obywateli i podstaw cywilizowanego życia w ogóle.


W szkołach i uczelniach i na ulicy, czyli wojna polsko-polska

„Coraz więcej problemów mają dzieci w szkołach, które spotykają się z atakiem kolegów” .Wysoce niepokojące zjawisko wystąpiło niedawno podczas majowego strajku w szkołach, zorganizowanego przez liderów Związku Nauczycielstwa Polskiego. Osoby opuszczające ów strajk (z rozmaitych, niekiedy losowych powodów), jak również te od początku odmawiające w nim udziału, były wydrwiwane, obrzucane inwektywami, a nawet robiono im „szpaler”.

Poszukując źródeł wojny polsko-polskiej i zacietrzewienia w sporach politycznych, trzeba wziąć pod uwagę wielość uwarunkowań; czym innym są spory w sprawie, oraz te prowadzone ad personam, w których a priori „przeciwnik racji mieć nie może”; wówczas od początku mamy brak nastawienia na rzeczową i zrównoważoną dyskusję, a zamiast niej należy spodziewać się wzajemnej połajanki i „wymiany ciosów”, na dodatek zadawanych na oślep.

Wynikiem tego jest teatralizacja sporów, udawanie różnych ocen, z uwagi na „plemienną konwencję”, że oni racji mieć nie mogą… Podkręcanie wrogości i wzmaganie konfliktowości, zaostrzanie sporów; polityka jako wojna i to totalna.


Wnioski i dopowiedzenia

Jednym z ogólnych uwarunkowań zawrotnej kariery „mowy nienawiści” jest rozczłonkowanie współczesnych społeczeństw i środowisk (także np. katolików w Polsce) na grupy osób używające tych samych słów w bardzo niepodobnych znaczeniach.

Niedawno zdarzyło autorowi być na spotkaniu dyskusyjnym „Klubu Tygodnika Powszechnego” w Krakowie, gdzie tematem był stan środowisk katolickich w kontekście bolesnych podziałów wewnętrznych pt. O pękającym Kościele. Otóż dyskutanci, na tym spotkaniu, mówili jakby innymi językami. Polaryzacja zaostrzyła się tak bardzo, że wyglądało na to, że dyskusja dociera do kresu, ukazując swe granice, że „za chwilę” płynąć będą już tylko inwektywy i akty potępienia .

Leksyka używanej przez te środowiska mowy jest tak zróżnicowana, iż niektóre słowa zostały opróżnione ze swego poprzedniego znaczenia (wciąż ważnego dla grup innych), inne znowuż nabrały sensu, niezrozumiałego dla innych. I chodzi tu o rozmaite funkcje mowy, nie tylko poznawczo-komunikacyjne, ale i fatyczne, ekspresywne itd. Warto zaznaczyć, że w istocie na plan pierwszy (m. in. w portalach społecznościowych) wysuwają się takie funkcje mowy, jak: mobilizująca do działania, polaryzująca grupę na stronników i oponentów, normatywnie-nakazująca, czy torująca (w intencji) drogę zmianom, i ogólnie wywierająca wpływ na innych.

Co do ponawianego zarzutu, kierowanego ku oponentom („innych plemion politycznych”), że ci sieją nienawiść, uciekając się do mowy pogardy i nienawiści, to należy pozostawać uważnym. Albowiem sytuacja bywa i taka, że jak w zawołaniu „łapcie złodzieja”, wołającym jest sam złodziej, a pogardzającym lub choćby symulującym mowę nienawiści ten, kto wytyka je u innych. Nasz temat posiada wiele warstw, poziomów i niewyczerpanych zawiłości. Jednak tutaj musimy poprzestać, na tym, co dotychczas powiedziane.


Bibliografia
  • Arendt H., Prawda i polityka, w: H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, tłum. M. Godyń, W. Madej, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2011.
  • Bollnow O.F., Rozważania na temat bolesności prawdy, tłum. M. Pulkowska, „Znak” 1979, nr 11(305).
  • Stróżewski W., Tak – tak, nie – nie. Kilka uwag o prawdzie, „Ethos” 1988, nr 2–3.
  • Szymaniak J., Otto Friedrich Bollnow – pedagog i filozof szukający własnej drogi, „Studia Gdańskie. Wizje i rzeczywistość” 2018, t. XV.
  • Wagner A., Hakiem w Hrad, „Forum” 2019, nr 23.
  • Walzer M., Moralne maksimum, moralne minimum, tłum. J. Erbel, wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2012.

Źródła internetowe
  • https://pl.wikipedia.org/wiki/Zapluty_karzeł_reakcji; https://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/mowa%20nienawiści.html
  • https://en.wikipedia.org/wiki/Reductio_ad_Hitlerum
  • https://pl.glosbe.com/la/pl/hostis
  • https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-parlamentarne-2019/aktualnosci/news-akcja-ko-silni-razem-pis-apeluje-do-malgorzaty-kidawy- blonsk,nId,3206381#utm_source=paste&utm_ medium=paste&utm_campaign=chrome
  • https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/hejt-i-mowa-nienawisci-najwiekszym-wyzwaniem-dla-public-relations
  • https://a-z.edu.pl/szkolenia-dla-rad-pedagogicznych/hity-a-z/hejt-mowa-nienawisci-internecie-praktyczne-wskazowki-lekcje-wychowawcze/
  • https://teologiapolityczna.pl/agnieszka-kolakowska-patriarchalnosc-wsrod-dinozaurow-felieton?fbclid=IwAR3OtiiI7WfqH-VOaCkwm52HMG2_SCpowgk1MUOooCvK8SJqo2icpYwTY78
  • https://teologiapolityczna.pl/agnieszka-kolakowska-patriarchalnosc-wsrod-dinozaurow-felieton?fbclid=IwAR3OtiiI7WfqH-VOaCkwm52HMG2_SCpowgk1MUOooCvK8SJqo2icpYwTY78
  • http://www.jhi.pl/blog/2019-01-28-wystapienie-dyrektora-muzeum-auschwitz-dr-piotra-m-a-cywinskiego
  • Kazimierz Sakowicz, Facebook, wpis z dn. 6 listopada 2019 r. (https://www.facebook.com/kazimierz.sakowicz)
  • https://wpolityce.pl/polityka/465681-ko-chce-walki-z-nienawiscia-w-gdansku-podpisali-deklaracje

Nota o Autorze

Romuald Piekarski – dr hab., profesor Uniwersytetu Gdańskiego, pracuje w Instytucie Filozofii UG, Przewodniczący Zarządu Oddziału Gdańskiego Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Zainteresowania badawcze: metafilozofia cywilizacji, filozofia polityki, filozofia religii, metafizyka, etyka polityczna. Autor ponad siedemdziesięciu publikacji, w tym czterech książek: Problem wartości poznawczych literackiego i filmowego dzieła sztuki, wyd. UG, Gdańsk 1993; Wokół prawdy i interpretacji dzieła literackiego, w: Zagadnienia estetyki współczesnej. Sztuka – wartości – poznanie [wspólnie z P. Kawieckim]; wyd. UG, Gdańsk 1994; Koncepcja cnót politycznych Machiavellego na tle elementów klasycznej etyki cnót, wyd. UG, Gdańsk 2007; Makiawelizm, patologia ducha, sacrum i polityka. Eseje z filozofii politycznej, Spółdzielczy Instytut Naukowy, Sopot 2016. Redaktor prac zbiorowych, członek Rady Naukowej półrocznika „Civitas”, członek International Society for MacIntyrean Enquiry. Publikował w miesięczniku „Znak”, kwartalniku „Pieniądze i Więź”, „Prawo i Więź”, „Pro Fide, Rege et Lege”, „Arce”, „Arcanach”, „Christianitas”, „Obywatelu”, toruńskim piśmie „Dialogi Polityczne”. Otrzymał kilka wyróżnień i nagród: Medal Komisji Edukacji Narodowej za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania, Medal srebrny za długoletnią służbę oraz na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej Odznaczenie Krzyżem Wolności i Solidarności decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 27 listopada 2013 roku.
 
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Dąbrowa Białostocka
3.9°C
wschód słońca: 06:32
zachód słońca: 15:47
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Dąbrowie